To nie my jesteśmy winni opóźnień, a wykonawca prac - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tak odpiera zarzuty greckiego konsorcjum budującego odcinek autostrady A4. Firma J&P Avax twierdzi, że problemy w planowej budowie trasy wynikają między innymi z opóźnień Generalnej Dyrekcji w przekazywaniu dokumentów i zatwierdzeniu składu mieszanki betonowej, która ma być użyta na budowie.

Najważniejszy problem dotyczy mieszanki betonowej. Do tej pory Generalna Dyrekcja nie zatwierdziła ich składu, bo jak twierdzi Joanna Rarus z rzeszowskiego oddziału tej instytucji obniżyłoby to jakość autostrady. Przedkładane przez wykonawcę projekty receptur mieszanek betonowych nie spełniały wymagań określonych w specyfikacji technicznej, więc nie mogły zostać zatwierdzone - mówi Rarus.

Ostatnie dokumenty w tej sprawie dotarły w kwietniu. Badane są jeszcze kwestie odporności na mróz. Jak przekonuje Rarus, odbywa się to zgodnie z terminami. Dyrekcja twierdzi też, że zarzuty konsorcjum dotyczą opóźnień, których ono samo się dopuszcza. Napisała w tej sprawie pismo. Został przedstawiony harmonogram, mieliście w danym terminie uzyskać takie i takie decyzje. Nie zostało to uzyskane, jest to wasza wina. Tak więc nie ma podstaw do składania roszczeń, czy to terminowych czy finansowych - cytuje treść listu Rarus.

Jedyne ewentualnie słuszne zarzuty, jak przyznaje przedstawicielka GDDKiA, dotyczą przeciągających się prac archeologicznych. Plac budowy jest wyjątkowo bogaty w historyczne znaleziska.