"To najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale jestem przekonany, że to jedyna, słuszna decyzja" - mówi ojciec Maciej Okoński, przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku. Od dziś gdańska bazylika św. Mikołaja, do odwołania, będzie zamknięta. Kościołowi grozi zawalenie.

Bezpieczeństwo wiernych, turystów, ale też samych zakonników - to bezpośrednie powody zamknięcia kościoła. Trudno dziś określić jak długo ono potrwa, trzeba jednak liczyć się co najmniej kilkutygodniowym wyłączeniem świątyni z użytkowania. Od kilku miesięcy na posadzce, filarach, ale też sklepieniu kościoła zaczęły pojawiać się spękania. Skala tego zjawisko niepokojąco się pogłębia. 

Nie możemy dopuścić do tragedii. Ludzie przychodzą do św. Mikołaja, dlatego, że nam ufają. Że to jest miejsce bezpieczne, że tutaj się mogą spotkać z Panem Bogiem, że mogą się tutaj pomodlić. W tym momencie nie możemy zapewnić tego bezpieczeństwa. Przy wizji lokalnej konstruktorzy ocenili, że przesunięcie łuku, to są jakieś 2-3 centymetry. To jest bardzo duże odchylenie się, grozi nam katastrofa budowlana, dlatego nie można było czekać z tą decyzją - mówił dziś o. Maciej Okoński.  

Nieznany pozostaje powód całej sytuacji. Jak mówiła dziś Wojewódzka Konserwator Zabytków w Gdańsku Agnieszka Kowalska, to może mieć związek z ruchem wód gruntowych w śródmieściu Gdańska, bo podobne problemy w ostatnich latach pojawiły się także w przypadku kilku innych zabytków. Potrzebne będę szerokie badania, by określić przyczynę i dalszy scenariusz działań naprawczych. Jak podkreślała dziś Agnieszka Kowalska, dominikanie od samego początku, gdy pojawiły się pierwsze spękania, byli w kontakcie z Wojewódzkim Urzędem Konserwacji Zabytków. 

Jeszcze latem wykonano odkrywkę przy fundamencie, gdzie pojawiły się większe wybrzuszenia posadzki. W wyniku tej odkrywki ustalono już, że grunt w tym miejscu stał się rozluźniony, pojawiły się jakieś pustki. Po kolejnych ustaleniach doszliśmy do wniosku, że konieczne jest ustawienie rusztowań i zbadanie bezpośrednio samego sklepienia. Niestety problem z bliska okazał się dużo poważniejszy, niż to wyglądało z poziomu posadzki. Sklepienie jest spękane, żebra sklepienie są miejscami wyboczone - mówiła Kowalska. Wiadomo już, że konieczne będzie zbudowanie specjalnego, drewnianego rusztowania, które wzmocni konstrukcję w miejscach spękań. Trzeba je zaprojektować w taki sposób, by rusztowanie nie obciążyło w nadmierny sposób posadzki kościoła. Prace projektowe związane z zabezpieczeniem kościoła już trwają.

Potrzebne będą także dalsze badania. Trzeba bezpośrednio pobrać próby z samego sklepienia. Mam nadzieję, że możliwe będzie określenie wtedy przyczyny, dlaczego sklepienie pęka. Przyczyna zapewne jest przy fundamentach, ale hipotezy dlaczego fundamenty ulegają osłabieniu i w jaki sposób to się dzieje, wymagają jeszcze dalszej analizy. Również po to, żeby móc docelowo wybrać projekt zabezpieczenia fundamentów - mówiła Kowalska, która podkreśliła, że problem w krótkim czasie zaczął się pogłębiać i że sklepienie docelowo nie będzie mogło pozostać na tradycyjnej konstrukcji wsporczej.

Wiadomo już, że prace związane z postawieniem konstrukcji, które ma wesprzeć pękające sklepienie sfinansuje miasto. Zadeklarował to dziś prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Koszty sięgać mogą kilkuset tysięcy złotych. Inwestorem będzie oczywiście zakon dominikanów. Również zakon będzie rozliczał te środki. Miasto wydaje kilka milionów złotych rocznie na konserwację zabytków, w tym obiektów sakralnych. Parę kościołów, z różnych powodów, nie zdążyło wydać pieniędzy. Dlatego to szczęście w nieszczęściu, z niewykorzystanych środków, będziemy mogli ojcom dominikanom służyć już w listopadzie tymi pieniędzmi. To będzie około 300 tysięcy złotych, może ciut więcej - zapowiedział dziś Adamowicz, dodając, że stara bądź nowa rada miasta, na jego wniosek, jeszcze w listopadzie, ma przyjąć korektę budżetu miejskiego w tej sprawie.

Trudno dziś szacować kiedy ponownie bazylika św. Mikołaja będzie mogła zostać otwarta i jakie koszty pochłoną prace. Dominikanie będą też mogli wnioskować do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków. Wstępnie prowadziłam rozeznanie w ministerstwie kultury, na ile te środki w tym momencie na fundusz się znajdują. Bo to jest fundusz zasilany z wpływów, które nie są zaplanowane. Z rozeznania wynika, że te środki są - mówił dziś Agnieszka Kowalska.

Zakon sam chce także zbierać pieniądze na ratowanie gdańskiej bazyliki. Planowane są zbiórki w gdańskich kościołach, ale także we wszystkich kościołach dominikanów w całej Polsce. Gdańscy dominikanie uruchomili też subkonto klasztoru, na które można wpłacać pieniądze na ratowanie świątyni. Przede wszystkim prosimy jednak o modlitwę. Bo sytuacja jest bardzo poważna. Nie mamy odpowiedzi na wszystkie pytania, a pytania będą się piętrzyły - mówił dziś przeor klasztoru.


Dominikanie planują też oczywiście kontynuować swoją działalność duszpasterską w Gdańsku. Codzienne, także niedzielne liturgie odbywać będą się teraz w tak zwanej "Czarnej sali" mieszczącej się w budynkach klasztoru, przylegających do Bazyliki św. Mikołaja. Nie rezygnujemy z mszy świętych czy spowiedzi, które odbywały się Mikołaju. Oczywiście nie będziemy w stanie pomieścić w tej sali wszystkich, którzy przychodzili do nas. Każda msza święta to jest 300, 400, 500 osób. Tutaj zmieści się kilkadziesiąt, maksymalnie 100 osób - mówił dziś ojciec Okoński. Dlatego dodatkowo, w najbliższe, ważne liturgiczne święta, to jest we Wszystkich Świętych, a także w najbliższą niedzielę, ojcowie dominikanie skorzystają też z gościnności innych znanych gdańskich świątyń. O 9:30 oraz o 15 odprawiać mają liturgię w kościele św. Jana, a o 19:30 i 21 u ojców karmelitów w kościele św. Katarzyny. 

(az)