W rejon Zatoki Perskiej pojechali żołnierze z Francji. Jednak nie po to, by brać udział w wojnie z Irakiem, lecz w celu obrony sąsiedniego Kataru przed ewentualnym atakiem ze strony reżimu Saddama Husajna. Jednostka składa się z 39 żołnierzy.

Francuscy żołnierze nie wezmą bezpośredniego udziału w ataku na Irak. Jadą do Kataru, który podpisał z Francją porozumienie o wojskowej współpracy. Katar obawia się, że Irak może użyć broni nuklearnej, chemicznej lub biologicznej.

Francuzi dysponują sprzętem ułatwiającym m.in. szybkie wykrywanie promieniowania radioaktywnego i ponad 900 substancji chemicznych, a także odkażanie pojazdów i kombinezonów ochronnych.

Wysłanie francuskich wojsk nie oznacza, że Paryż zmienił zdanie: Francja nadal obawia się, że wojna w Iraku przerodzi się w konflikt w całym Iraku. Chce jedynie wywrzeć presję na Saddama Husajna, by ten nie zechciał użyć broni masowego rażenia.

Przypomnijmy, że już wcześniej francuski ambasador w Stanach Zjednoczonych zasugerował, że jeżeli Saddam Husajn użyje broni chemicznej i biologicznej, to sytuacja diametralnie zmieni się i Francja nie wyklucza przyłączenia się do działań zbrojnych.

Foto: Archiwum RMF

06:40