Eurodeputowani Platformy Obywatelskiej zgodzili się, żeby Polska przyjmowała obowiązkowe kontyngent uchodźców - dowiedziała się korespondentka RMF FM. Podczas posiedzenia władz europejskiej chadecji (EPL) w Mediolanie przyjęto zapisy o obowiązkowym przyjmowaniu azylantów z Afryki. Do tej pory polscy eurodeputowani zapewniali, że taki rozdział uchodźców powinien być dobrowolny.

Nic obowiązkowo, a bardziej dobrowolnie - mówiła Barbara Kudrycka. Zabiegamy, aby kwoty nie były narzucane - mówił przed spotkaniem w Mediolanie eurodeputowany PO-PSL Andrzej Grzyb.

Zapisy dokumentu mediolańskiego mówią jednak coś innego. Grupa EPL apeluje o obowiązkowe kwoty dystrybucji szukających azylu w krajach UE - napisano w oficjalnym komunikacie grupy po posiedzeniu w Mediolanie.

Rzeczniczka EPL, Marione Jeanne powiedziała dziennikarce RMF FM, że to niemieccy eurodeputowani byli za obowiązkowym przyjmowaniem uchodźców. Niemcy przyjmują najwięcej azylantów spośród krajów UE. Według przyjętego w Mediolanie dokumentu - przy obliczaniu kontyngentu uchodźców - miała by być brana pod uwagę wielkość kraju i populacji, czyli Polska musiałaby przyjąć stosunkowo dużo uchodźców. Zapis ten jest dla Polski niekorzystny.

Także i w tym przypadku rozmówcy dziennikarki RMF FM z PO zapewniali przed wyjazdem do Mediolanu, że te kryteria nie zostaną uwzględnione. Na wniosek eurodeputowanego Michała Boniego wpisano jednak kolejne kryterium, które  łagodzi te dwa wcześniejsze. Chodzi o to, żeby brano także pod uwagę liczbę osób, którym dany kraj pomaga już ze względów humanitarnych.

W dokumencie nie mówi się o tym wprost, ale chodzi oczywiście o obywateli Ukrainy, którzy już są w Polsce. 170 tys. Ukraińców czeka na prawo do stałego pobytu. Nie możemy uciec przed okazaniem solidarności, ale musimy także chronić własne interesy - przekonuje Boni.

Niemieccy eurodeputowani powiedzieli dziennikarce RMF FM, że Polska musi przedstawić konkretne liczby dotyczące Ukraińców w Polsce, aby przekonać europarlament a także Komisję Europejską. Oficjalnie nikt tego nie mówi, ale przyjęcie kilkuset uchodźców z Afryki to politycznie trudna i skomplikowana decyzja dla koalicji rządzącej w Polsce, zwłaszcza przed wyborami. Nie ma w kraju pełnej, społecznej akceptacji dla tego typu solidarności z Afryką – przyznają rozmówcy dziennikarki RMF FM w Brukseli. Do tej pory Polska przyjmowała najwyżej po kilku azylantów z Afryki. W dodatku nasze ośrodki dla uchodźców nie spełniają norm, więc władze obawiają się krytyki w razie unijnej kontroli. To także obciążenie dla budżetu. Istnieje również obawa, że otwierając drzwi dla imigrantów, możemy za kilka lat mieć problemy z ich radykalizacją.

(mpw)