Marynarka Wojenna wysłała ekspedycję na wrak siedemnastowiecznego żaglowca. Nazwano go roboczo "Książkowcem", po tym jak rybacy wyłowili z niego książkę. Nurkowie mają nadzieję, że uda im się przeszukać wnętrze wraku i wydobyć na powierzchnię kryjące się w nim zabytki.

Zdaniem Jerzego Janczukowicza, znawcy archeologii podwodnej, "Książkowiec" może być w doskonałym stanie:

Badania będą bardzo żmudne. Wrak leży bowiem na głębokości około 80 metrów. Na takiej głębokości nurek może przebywać tylko 40 minut. Po upływie tego czasu, pracujący parami nurkowie, muszą przejść trwającą około sześciu godzin dekompresję. Dopiero dobę po jej ukończeniu mogą ponownie zejść pod wodę.

Szczątki statku leżą na dnie Bałtyku około 60 mil morskich na północ od Rozewia. Wstępnie zlokalizowali go rybacy, których sieci co jakiś czas zahaczają o elementy wraku. W tej chwili niewiele można o nim powiedzieć. Nie wiadomo nawet, czy był to okręt czy statek handlowy. Przypuszczalnie może on pochodzić z XVII wieku, ale są to tylko domniemania oparte na wieku talerzy, które z niego wyłowiono.