Edmunda Wittbrodta, nowego ministra edukacji narodowej, czeka nie lada zadanie. Musi znaleźć brakujące pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. Następca Mirosława Handkego zapewnia, że z wyzwaniem sobie poradzi...

"Będę kontynuował reformę Handkego" - zapowiada Wittbrodt. Został on ministrem po tym, jak były szef MEN wziął na siebie odpowiedzialność za niedoszacowanie subwencji dla samorządów na podwyżki dla nauczycieli. Resort kierowany przez Handkego przeznaczył na ten cel o 800 milionów złotych. Jak się okazało, była to kwota zbyt skromna. "Błądzić jest rzeczą ludzką i zwyczajną" - mówił Jerzy Buzek o odchodzącym ministrze - "Niezwyczajną jest przyznanie się do błędu" -dodał premier. Buzek podkreślił, że reforma wprowadzona przez Handkego była bardzo udana i dobrej opinii o nim nie może popsuć jeden błąd.

Od obietnicy do obietnicy

Minister Handke od objęcia resortu edukacji w 1997 roku obiecywał pieniądze i konkretne decyzje. Słowem: reformę przez duże "R". Pierwszą poprzeczkę, którą postawił sobie minister - była nowelizacja Karty Nauczyciela, będącej niechlubną spuścizną po PRL. W ślad za rekonstrukcją dokumentu - we wręcz rekordowym tempie - Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło pierwszy projekt kompleksowej reformy oświaty. Zdecydowane zmiany w strukturze szkół, programach nauczania, zarządzaniu i finansowaniu szkolnictwa, natychmiast zrodziły pytania, czy budżet udźwignie tak ogromne - kadrowo i finansowo - przedsięwzięcie. 11 grudnia 1997 roku minister Handke zapowiedział, że jeśli w 1999 rok nie nastapi "przełom finansowy", to poda się do dymisji. Tak się jednak nie stało. Cztery miesiące później Handke zaskoczył nauczycieli ponownie. Minister zadeklarował, że dobry nauczyciel po reformie oświaty będzie zarabiał od 700 do 1000 dolarów...

W styczniu tego roku, podczas sejmowej debaty o zmianie Karty Nauczyciela Handke po raz kolejny obiecał, że w tym roku nauczyciel dostanie średio więcej o 111 zł. W przyszłym roku miałoby to być już 324 zł, a za dwa lata 529 zł brutto. "To nie obietnice, tylko ustawowe gwarancje" - deklarował Handke. Ponad miesiąc temu, samorządu zaalarmowały, że nie ma pieniędzy na wyższe pensje dla nauczycieli. W kasach samorządów brakowało 800 milionów złotych. ZNP zapowiedział strajk na wrzesień. "Popełniłem błąd" - tak w piątek, 14 lipca 2000 roku Handke skwitował niedoszacowanie subwencji dla nauczycieli i pozostawienie ich z pustymi portfelami...

Umarł król, niech żyje król

Nowym szefem MEN zostanie senator AWS Edmund Wittbrodt. Czeka go nie lada zadanie: znalezienie brakujących 800 milionów złotych na podwyżki dla nauczycieli.

Edmund Wittbrodt jest zdaniem premiera Jerzego Buzka doskonale przygotowany do piastowania tego urzędu. Premier tłumaczy, że Wittbrodt bardzo dobrze wywiązał się z obowiązków przewodniczacego senackiej komisji nauki i edukacji. Przez dwie kadencje był także rektorem Politechniki Gdańskiej. W MEN nie należy jednak spodziewać się rewolucji.

Nowy szef resortu edukacji zapowiada kontynuację polityki oświatowej wytyczonej przez Mirosława Handkego. Wittbrodt zamierza w pierwszej kolejności poszukać pieniędzy na obiecane podwyżki dla nauczycieli.

Problemy z matematyką

Tymczasem okazuję się, że na podwyżki dla nauczycieli brakuje mniej niż 800 milionów złotych. Tak przynajmniej twierdzi, minister finansów Jarosław Bauc. Ile więc tak naprawdę brakuje? Tego na razie nie wiadomo. "Jak będziemy mieli tę kwotę ustaloną, porozmawiamy o źródłach finansowania" - wyjaśnił Bauc.

"Mimo wszystko pieniądze na podwyżki na pewno się znajdą" - zapewnia Krzysztof Luft, rzecznik rzadu. Dokładna kwotą, jaką należy dodatkowo przekazać samorządom powinna być ustalona w ciągu dwóch tygodni.

Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM, Tomasza Skorego:

19:30