Rosną szanse, że w przyszłym roku w szkołach pojawi się edukacja klimatyczna. To efekt obrad okrągłego stołu, które w tej sprawie w Warszawie zorganizowała agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych - Global Compact Network. Petycję w sprawie wprowadzenia edukacji klimatycznej do szkół podpisało ponad sześćdziesiąt tysięcy osób.

Na początek zajęcia polegałyby na wprowadzaniu informacji o klimacie do programu różnych przedmiotów, w tym nie tylko biologii czy przyrody, lecz także na przykład do lekcji języka polskiego. 

Mamy przecież mowę noblowską Olgi Tokarczuk, gdzie temat zmiany klimatu pojawia się pięć razy, można to omówić. Mamy sformułowanie "zmiana klimatu", że jest jedna, na ten temat można zorganizować lekcję. Nie ma wielu zmian klimatu, bo nie ma wielu klimatów. Jest jeden klimat, jest wobec tego jedna zmiana - tłumaczy Kamil Wyszkowski z UN Global Compact Network, agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Pomysł takich lekcji poparli dzisiaj, w czasie obrad okrągłego stołu, przedstawiciele kancelarii premiera. W najbliższych miesiącach materiały na temat edukacji klimatycznej mają otrzymać nauczyciele. 

Chcemy, by edukacja klimatyczna pojawiła się na różnych etapach edukacji. Najpierw w edukacji wyższej, wnosimy ten temat do dyskusji rektorów ponad stu polskich uczelni. W szkołach podstawowych i ponadpodstawowych liczymy na zmianę podstawy programowej, na razie minister Przemysław Czarnek zgodził się na szkolenie nauczycieli z zakresu klimatu i zmian klimatu. Wszystkie przedmioty można do tego włączać. Na matematyce można uczyć o tym, jak wyliczać ślad dwutlenku węgla w atmosferze - dodaje Kamil Wyszkowski.

Uczniowie, z którymi rozmawiał nasz reporter podkreślają, że chcą edukacji klimatycznej. Pod warunkiem, że będą tam praktyczne informacje. Ważne jest, żebyśmy wiedzieli, co musimy zrobić, żeby znać rozwiązania dla przeciwdziałania kryzysowi klimatycznemu - mówią licealiści z Warszawy.

 

Opracowanie: