Zoran Dzindzić stanął przed sądem wojskowym. Przywódca serbskiej
opozycji oskarżony został o unikanie służby wojskowej w czasie nalotów
na Jugosławię. Grozi mu za to od pięciu do dwudziestu lat więzienia.
"To proces polityczny" - stwierdził Dzindzić przed gmachem sądu w
Belgradzie. Szef Partii Demokratycznej twierdzi, że nigdy nie otrzymał
żadnych dokumentów, powołujących go do wojska. A okres bombardowań
spędził w Czarnogórze, która nie uznawała serbskiej jurysdykcji
wojskowej.
Dzindzić i jego partia od wielu tygodni organizują w całej Serbii wiece
przeciko Slobodanowi Miloszevićowi. Wzieło w nich udział już kilkaset
tysięcy osób.