Prawie tysiąc siedmiuset dyspozytorów medycznych, czyli około 90 procent wszystkich w kraju, zostało przeszkolonych z nowych procedur, w oparciu o które od lipca będą przyjmować zgłoszenia pacjentów. Chodzi o pytania, po których zadaniu każdy dyspozytor będzie decydował czy powinien wysłać we wskazane miejsce zespół ratowniczy, czy nie. Takie działanie ma zmniejszyć możliwość popełnienia błędu podczas przyjmowania zgłoszenia.

Obowiązek stosowania procedur wynika z rozporządzenia ministra zdrowia.  Wprowadzenie go przyśpieszyła śmierć 2,5 latki ze Skierniewic, która na czas nie otrzymała pomocy.  Minister nie określił jednak jednolitych procedur dla całego kraju. Powstało więc kilka projektów

. Szkolenie, które się odbyło zostało przeprowadzone na projekcie opracowanym przez: Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ, Polską Radę Ratowników Medycznych, Polskie Towarzystwo Pielęgniarstwa Ratunkowego oraz Społeczny Komitet Ratowników Medycznych. Każda dyspozytornia będzie miał wybór. My nikogo nie mamy zamiaru zmuszać do wyboru naszych procedur - mówił Robert Gałązkowski, przewodniczący zespołu i jednocześnie szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.  Mamy nadzieję, że w przyszłości zostaną wybrane jednolite procedury dla całego kraju - dodał.

 Zdaniem Gałązkowskiego wprowadzenie procedur jest wielkim krokiem naprzód. Jak mówił, do tej pory dyspozytorzy dzieli się albo na tych, którzy bazowali tylko na zdobytej wiedzy i doświadczeniu, albo na tych, którzy dodatkowo korzystali z nieobowiązkowych procedur (pierwsze zostały opracowane w 2000 roku).

Na szkoleniu przedstawiliśmy obowiązki, jakie będą spoczywały od 1 lipca na dyspozytorach. Mówiliśmy też o tym, jak ma wyglądać prowadzenie wywiadu dyspozytorskiego w oparciu o wybrane przez dyspozytornię procedury - tłumaczył Robert Gałązkowski.  Mówiliśmy też o odmowie przyjęcia wezwania - o tym jak ma wyglądać i jakie elementy ma zwierać.  Poza tym w ramach szkolenia dyspozytorzy zapoznali się z zasadami dysponowania lotniczymi zespołami ratownictwa medycznego oraz zasadami postępowania w szczególnych sytuacjach takich jak np. imprezy masowe - wyjaśnił.

Gałązkowski wspomniał, że w trakcie szkoleń dyspozytorzy odpowiadali na pytania w specjalnych ankietach.  To badanie pokazało, że największym problemem są dla nich wezwania do pacjentów, którzy nie uzyskali pomocy w ramach POZ lub podstawowej opieki zdrowotnej lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Kolejną trudną grupą są pacjenci, którzy nie są w stanie zagrożenia życia.

W przypadku odmowy zgłoszenia, dyspozytor - zgodnie z procedurami - powinien poinformować pacjenta o tym gdzie ten może uzyskać taką pomoc. Pacjent powinien też dowiedzieć, się, ze w przypadku, gdy nie uda mu się uzyskać pomocy, powinien skontaktować się ponownie z dyspozytorem. 

Zdaniem zespołu ratowników medycznych, obecnych na spotkaniu z dziennikarzami, potrzebna jest społeczna kampania informacyjna. Jak mówią, wielu pacjentów nie zna swojego lekarza rodzinnego, wielu pacjentów nie zna nazwiska pediatry swojego dziecka. Są też tacy, którzy nie mają pojęcia, gdzie jest ich poradnia. Każdy powinien wiedzieć, gdzie się powinien zgłosić, gdzie musi iść. Do tego potrzebna jest kampania informacyjna dla całego społeczeństwa - mówił Mateusz Komza z zespołu opracowującego procedury wspomagające podjęcie decyzji przez dyspozytorów.  Pamiętamy kampanię chociażby przy cyfryzacji telewizji. Każdy wiedział, nawet 102 letnia babcia, że trzeba kupić takie małe pudełeczko. Jednolitej kampanii w zakresie ochrony zdrowia jeszcze nie było - tłumaczył.

Oprócz zespołu Roberta Gałązkowskiego procedury opracowała też fundacja WOŚP oraz zespół Falk Medycyna.