Dwóch byłych dyrektorów z Ministerstwa Finansów w kręgu podejrzeń prokuratury. Ma to związek z korupcją. Chodzi o gigantyczne straty Skarbu Państwa na sprowadzonym do Polski nielegalnie alkoholu. Według śledczych, którzy prowadzą sprawę w Rzeszowie, importerzy nielegalnego spirytusu mogli korumpować wysokich rangą urzędników.

Skarb Państwa na tym handlu mógł stracić nawet 3 miliardy złotych. Urzędnicy ustanowili prawo naliczania akcyzy za sprowadzany do Unii Europejskiej alkohol etylowy bardzo korzystny dla przestępców.

Urzędnicy wysokiego szczebla w ministerstwie, w latach gdy wchodziliśmy do Unii, mogli zastosować system pobierania akcyzy od sprowadzających na przykład płynów do spryskiwacza, a potem zwracania pieniędzy jeśli importer udowodni, że płyn trafił zgodnie z przeznaczeniem. Zamiast tego zwolniono z akcyzy zanieczyszczony alkohol, co de facto pozbawiło państwo kontroli nad sprowadzanym alkoholem.

W kręgu podejrzanych są także urzędnicy z izby celnej, a także urzędu celnego w Przemyślu (a nie - jak wcześniej informowaliśmy izby skarbowej i urzędu skarbowego). Prokuratorzy mają coraz więcej dowodów, że osoby te wraz z dyrektorami w ministerstwie finansów działały w zorganizowanej grupie, która umożliwiała wjazd do Polski ponad 40 tysięcy ton nielegalnego spirytusu tylko przez jedno przejście graniczne w Medyce.