Rosją przez najbliższe lata rządzić będą młodzi gniewni - przewidują rosyjscy politolodzy.

Na kilka dni przed wyborami prezydenckimi rosyjskie media biorą pod lupę współpracowników Władimira Putina (na zdjęciu), który niemal na pewno obejmie schedę po Borysie Jelcynie.

Mają po trzydzieści kilka lat, nie palą, a alkoholu używają z umiarem - najwyżej kieliszek czerwonego wina do obiadu. Są dobrze wykształceni i energiczni. A o sobie mówią: "Drużyna Putina".

"W korytarzach Kremla pojawia się coraz więcej bladych facetów w sweterkach i ani się obejrzysz, a oni już zajmują jakiś gabinet" - skarżył się jeden z dawnych pracowników administracji prezydenta. Do "drużyny" należy wielu znanych polityków i urzędników, zazwyczaj z przeszłością w KGB.

Podobne "drużyny" mają w Rosji niemal wszyscy politycy. Zazwyczaj łączy ją wspólnie uprawiany sport. Ludzie mera Moskwy Jurija Łużkowa grają w piłkę nożną, a zwolennicy Jelcyna spotykali się w "prezydenckim klubie tenisowym" - w którym jednak, zdaniem większości dziennikarzy, najprawdopodobniej nie ma kortu. Wśród współpracowników Putina nikt jednak nie naśladuje swojego szefa, który jest mistrzem sportów obronnych, a szczególnie judo.

Wiadomości RMF FM 15:45

Foto: EPA