Łamigłówka na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i Biskupa Piotra Tomickiego w Krakowie. Na wyjeździe z ulicy Tomickiego pojawiło się oznakowanie, które niejednego kierowcę wprawiło w osłupienie. Co innego wskazywały znaki wymalowane na jezdni, co innego na przydrogowym słupie.
Ulica była zniszczona i przytarte, prawie niewidoczne, były znaki poziome. Dlatego postanowiono namalować nową organizację ruchu. Po jej namalowaniu zaczęły się kłopoty - przyznają w rozmowie z Przemysławem Błaszczykiem z RMF MAXXX krakowscy kierowcy. Okazało się bowiem, że znaki poziome nie odpowiadają teraz znakom pionowym.
Wymalowano nową organizację ruchu, ale zapomniano o znaku. Przy drodze stał stary znak i pokazywał coś zupełnie innego niż znak na jezdni. To wprowadzało niepotrzebne zamieszanie - opowiadają.
Sprawę nagłośnił pan Grzegorz. Zdjęcie zrobiłem wczoraj, koło godz. 10.00. Wrzuciłem na profil facebookowy "Utrudnienia na krakowskich drogach" i o godz. 16.00 znak wymieniono. To siła Internetu - mówi Grzegorz Wiśliński.
W rozmowie z nami Piotr Hamarnik z ZIKiT-u tłumaczył, że to wykonawca popełnił błąd i pozostawił nieprawidłowy znak. Na razie nie wiadomo, czy firma odpowiadająca za oznakowanie zostanie ukarana finansowo.
A jak ma się zachować kierowca w takiej sytuacji, kiedy co innego wskazują znaki poziome, a co innego znaki pionowe? Tomasz Jemczura z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie podpowiada:
Przemysław Błaszczyk