Premier, związkowiec i jeszcze kandydat na prezydenta - czy jedna osoba może temu wszystkiemu podołać? Według działaczy Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego - NIE. Dlatego SKL nie zgadza się, aby Marian Krzaklewski był premierem.

Podczas konferencji programowej w Juracie, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe doszło do wniosku, że Marian Krzaklewski nie powinien być premierem. Ta kandydatura jest dla nas nie do przyjęcia" - powiedział jeden z liderów Stronnictwa, Aleksander Hall.

Stronnictwo ma swojego kandydata na premiera - jest nim marszałek Sejmu. Hall ma nadzieję, że kandydatura Macieja Płażyńskiego spodoba się także Unii Wolności. Tymczasem, wszystko wskazuje na to, że i w samym Stronnictwie nie ma jednomyślności. Bowiem wiceszef partii, Bronisław Komorowski nie wyklucza, iż SKL poprze kandydaturę Krzaklewskiego na premiera. Rzecznik AWS Piotr Żak potwierdził, że lider Akcji, nie zrezygnuje z ubiegania się o fotel prezydencki.

Ale to nie jedyne nazwiska, o których mówi się poszukując nowego premiera. Swoich dwóch kandydatów (na wypadek gdyby Unia Wolności nie poparła Mariana Krzaklewskiego) zgłosił Prezydium Akcji Wyborczej Solidarność zgłosił RS AWS. Ponoć jednym z wymienionych jest Longin Komołowski.

Marian Krzaklewski z niczego nie zamierza jednak rezygnować. Według rzecznika AWS Piotra Żaka, szef Akcji nie zrezygnuje z kandydowania na prezydenta.

Zamieszanie wokół polskiej koalicji rządzącej nie pozostaje bez echa również za granicą. Według brytyjskiej gazety "The Ecomist", nawet jeśli AWS dogada się z Unitami i uda się odbudować koalicję w obecnym składzie, to będzie to rząd "kulawy". Gazeta wątpi, czy Krzaklewski pozwoli Balcerowiczowi i jego partyjnym kolegom, na realizowanie dotychczasowej polityki, która skutecznie przeobraziła polską gospodarkę, ale wymagała od wyborców "Solidarności", bolesnych wyrzeczeń.

Marian Krzaklewski to element kryzysu ale równocześnie element jego rozwiązania. Tak pisze o sytuacji w polskim rzadzie Liberalny niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Zdaniem gazety problem Krzaklewskiego polega na tym, że w 97 roku "nie chciał zostać tym, kim powinien był zostać w dojrzałej demokracji - czyli premierem". Teraz musi ten problem rozwiązać obejmując urząd szefa rządu i przynajmniej na razie pożegnać się z marzeniem o zostaniu prezydentem".

Wiadomości RMF FM 05:45

Ostatnia zmiana 06:45