Ludowcy mają ogromne kłopoty finansowe. Muszą oddać Skarbowi Państwa aż 18 milionów złotych. Zakwestionowano bowiem ich rozliczenia finansowe sprzed lat. Politycy Platformy Obywatelskiej zaczynają przebąkiwać, że ludowcy mogliby wystartować do parlamentu z list PO.

Informacje o bankructwie PSL-u mogą być nieco przesadzone. Ludowcy swoją sytuację malują w czarnych barwach, bo – jak podkreśla dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki – chcą wywołać współczucie i litość. A chodzi o to, by skłonić ministra finansów, by rozłożył im na raty dług wobec Skarbu Państw i odstąpił od pobierania odsetek.

W wersji najbardziej optymistycznej PSL miałby spłacić nie 18, a mniej niż 10 milionów złotych; pieniądze pochodziłyby z części tego co kwartał ludowcy dostają z budżetu. Takie wyjście z pewnością by ich uratowało. Gorzej, jeśli coś pójdzie niezgodnie z tym planem…

Niektórzy politycy PSL mówią po cichu, że ich kłopoty to po części efekt działań koalicjanta. W ten sposób PO chce na ludowcach wymóc potrzebne Platformie ustępstwa, a w najgorszym wypadku wchłonąć, łącząc listy wyborcze.

Dziś taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, i to nie tylko dlatego, że PSL nie bierze pod uwagę „zjednoczenia”, ale fakt, że ludowcy dysponują potężną strukturą, nie tylko partyjną, i obrośli bogatymi fundacjami, które w razie problemów nie dadzą im zginąć.