Kolejny etap wizyty Billa Clintona w Południowej Azji. Przeciwko jego wizycie protestowała niewielka grupka studentów. Wznosząc okrzyki "Precz z Ameryką" spalili flagę Stanów Zjednoczonych.

Ten arabski terrorysta, oskarżany przez USA o zorganizowanie zamachów bombowych na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii, ukrywa się ponoć w Afganistanie. Władze sprawują tam ortodoksyjni islamiści, Talibowie, którzy utrzymują dobre kontakty z Pakistanem.

Tuż po wylądowaniu amerykańskiego prezydenta nadeszły informacje o zabójstwie dwóch policjantów w portowym mieście Karachi. Według informacji lokalnych władz, stróże prawa patrolowali centrum miasta, kiedy zastrzelił ich nieznany jak dotąd zamachowiec. Wcześniej armia indyjska ostrzelała leżącą po pakistańskiej stronie Kaszmiru niewielką wioskę. Zginęły trzy osoby. Kolejne dwie osoby zginęły, a sześć zostało rannych podczas wybuchu bomby w Karachi. Jak na razie brak szczegółowych doniesień na ten temat.

Incydenty te świadczą o tym, jak bardzo napięta jest sytuacja w Pakistanie. Po dokonanym kilka miesięcy temu przewrocie wojskowym generał Perwez Muszaraf kontynuuje rozprawę ze zwolennikami obalonego premiera Nawaza Szarifa. Dlatego Clintona czeka niezwykle trudne zadanie. Przybył on do Pakistanu, by przekonywać do złagodzenia konfliktu z Indiami oraz namawiać wojskowy reżim do przywrócenia demokracji.

Pakistańczycy starannie przygotowali się na powitanie Clintona - przedsięwzięto wielkie środki ostrożności. Żołnierze obstawili ulice, którymi gość z USA przejeżdżał będzie z lotniska. Trasa została także przeszukana przez specjalnie szkolone do wykrywania ładunków wybuchowych psy.

Zwykle podróżom Clintona towarzyszy spora ekipa ochroniarzy, ale tym razem jest ona wyjątkowa. Wszystko z powodu ataków terrorystycznych w tym regionie świata. Doszło nawet do tego, iż amerykański przywódca podróżuje nieoznakowanym samolotem, zamiast jak zwykle maszyną z napisem "Stany Zjednoczone".

Wiadomości RMF FM 8:45

Ostatnie zmiany 10:45, 11:45, 13:45

Foto: EPA