Budząca niepokój branży transportowej poprawka została wczoraj zgłoszona do ustawy o zmianie ustawy o transporcie zbiorowym oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z poprawką, którą dzisiaj zajmie się senacka komisja, każdy kierowca wykonujący przewozy drogowe, od pasażerskich, przez towarowe po międzynarodowe, musi posiadać "certyfikat znajomości języka polskiego na poziomie co najmniej biegłości językowej A2".

"Taka zmiana mogłaby zadać śmiertelny cios polskiemu transportowi drogowemu. W Polsce z dnia na dzień stracą pracę wszyscy kierowcy, którzy wykonują przewóz drogowy" - w ten sposób na ten problem uwagę w mediach społecznościowych zwracają przedstawiciele organizacji przewoźników.

Przedstawiciele organizacji transportowych zwracają uwagę, że zmiana spowodowałaby, że wszyscy kierowcy (obywatele polscy, obywatele innych państw UE oraz cudzoziemcy spoza UE) nie będą mogli wykonywać przewozów drogowych na rzecz polskich przedsiębiorstw. "Trudno się bowiem spodziewać, aby którykolwiek z kierowców, nawet Polak mówiący najczystszym językiem literackim, posiadał certyfikat, o którym mowa w poprawce!" - czytamy w komentarzach organizacji Transport i Logistyka Polska.

"Zakładając, że intencją Polskiego Stronnictwa Ludowego było włączenie się w populistyczny wyścig wyborczy wymierzony przeciwko zatrudnianym w Polsce cudzoziemcom, to nawet poprawne zaadresowanie tego przepisu do pracowników spoza Unii Europejskiej byłoby śmiertelnym ciosem nie tylko dla transportowej branży, ale także dla polskiego eksportu towarowego oraz eksportu usług. Trzeba pamiętać, że w samym tylko międzynarodowym transporcie drogowym rzeczy (przewozy towarowe) pracuje w polskich firmach 160 000 kierowców, głównie z Ukrainy i Białorusi" - przekonują przedstawiciele organizacji transportowych. 

Zgłoszone w ostatnich dniach poprawki, wśród nich właśnie tę kontrowersyjną, senacka komisja będzie rozpatrywać na posiedzeniu, które rozpocznie się w czwartek o 9.00.