Centralne Biuro Antykorupcyjne reaguje na raport Najwyższej Izby Kontroli ws. nieprawidłowości w realizacji sztandarowego programu resortu Zbigniewa Ziobry "Praca dla więźniów". Izba twierdzi, że w trakcie realizacji programu doszło do nadużyć na kwotę ponad 100 milionów złotych.

Do NIK trafiło pismo CBA z kilkoma pytaniami i prośbami: m.in. o przesłanie dowodów wskazujących na korupcję przy realizacji inwestycji polegających na budowie hal produkcyjnych przy zakładach karnych.

Chodzi również o stanowiska, jakie zajęły kontrolowane podmioty w odpowiedzi na zalecenia Izby, a także o szczegółowe informacje nt. 16 zawiadomień skierowanych do prokuratury po kontroli NIK.

Jak wcześniej informowaliśmy, zawiadomienia dotyczą zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal produkcyjnych.

Pozostałe stwierdzone w czasie kontroli nieprawidłowości wymagają jeszcze - jak usłyszeliśmy w NIK - udokumentowania z wykorzystaniem m.in. pracy operacyjnej - a takie możliwości ma chociażby Centralne Biuro Antykorupcyjne.

"Praca dla więźniów". Jednym z filarów: budowa przy zakładach hal produkcyjnych, w których osadzeni mogliby pracować

Rozpoczęty w 2016 roku program "Praca dla więźniów" to jeden ze sztandarowych pomysłów ówczesnego wiceministra sprawiedliwości, nadzorującego Służbę Więzienną, Patryka Jakiego.

W czerwcu 2019 w komunikacie podsumowującym pracę wiceministra Jakiego, który w maju 2019 zdobył mandat europosła, resort sprawiedliwości wskazywał, że program "Praca dla Więźniów" opiera się na trzech filarach: budowie przy zakładach karnych i aresztach śledczych hal produkcyjnych, w których osadzeni będą mogli pracować: w latach 2016-23 miałoby powstać 40 takich hal, a także na rozszerzeniu zakresu możliwości nieodpłatnej pracy więźniów na rzecz samorządów i ulgach dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów.

Jak podawało wówczas ministerstwo, wdrożenie programu pozwoliło zwiększyć zatrudnienie wśród zdolnych do pracy więźniów do ponad 86 procent.

NIK o "licznych nieprawidłowościach". Chodziło o ponad 150 mln złotych

W grudniu 2019 roku Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o wykryciu w trakcie kontroli programu "licznych nieprawidłowości w finansowaniu inwestycji i remontów realizowanych ze środków publicznych".

"W ramach kontroli Programu ‘Praca dla Więźniów’ ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków to ponad 115 mln zł" - informowała NIK.

Ponadto podała, że "kontrolerzy wykryli również kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych - straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln zł".

W komunikacie Izba ogłosiła także, że "w związku z wynikami kontroli NIK podjęła decyzję o skierowaniu 16 zawiadomień do prokuratury".

Patryk Jaki komentuje: "Zarzuty są śmieszne i typowo polityczne. (...) Szukamy dziury w całym"

Do wyników kontroli NIK odniósł się w dniu ich upublicznienia Patryk Jaki, który w odpowiadał resorcie sprawiedliwości m.in. za reformę więziennictwa.

Zarzuty Izby ocenił jako "absurdalne" i takie, z którymi "nikt, kto pracował nad tym programem, się nie zgadza".

Podkreślił również, że nigdy nie zajmował się szczegółami programu na poziomie inwestycyjnym, prawnym czy innym. "Zresztą nie ma żadnego zarzutu do mnie w kontroli" - dodał.

"Jednak zabieram głos, ponieważ gołym okiem widać, że zarzuty są śmieszne i typowo polityczne. W wyniku wielkiego programu państwo nic nie straciło. Więźniowie poszli do pracy, sami zaczęli pracować na swoje utrzymanie. Ich rodziny otrzymały alimenty, spada powrotność do przestępstw, a państwowe firmy zarabiają więcej. Ale i tak źle. Szukamy dziury w całym. Ręce opadają" - napisał były wiceszef resortu sprawiedliwości w poście na Facebooku.