Bielska prokuratura będzie wyjaśniać, dlaczego w szpitalu w Tarnowskich Górach w czasie porodu doszło do zranienia noworodka. Pod koniec maja dziecko zostało zranione w policzek prawdopodobnie w czasie cesarskiego cięcia. Ginekolog, która przyjmowała poród, była nietrzeźwa.

Dwucentymetrowe rozcięcie na policzku wskazał pediatra podczas badania dziecka po porodzie. Poza tym stan noworodka był dobry, dostał maksymalną liczbę - 10 punktów - w skali Apgar.

Doniesienie do prokuratury złożył ojciec rodzącej kobiety.

W czerwcu tarnogórska prokuratura - która należy do okręgu gliwickiego - wystąpiła do nadrzędnej jednostki o wyznaczenie innej prokuratury do prowadzenia postępowania. Śłedczy z Tarnowskich Gór i Gliwic argumentowali, że nie chcą być posądzeni o brak bezstronności w wyjaśnianiu sprawy. Lekarka jest matką prokurator z ośrodka zamiejscowego tarnogórskiej prokuratury rejonowej w Piekarach Śląskich. Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przekazała sprawę śledczym z Bielska-Białej.

Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów. Rzecznik bielskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Borkowska powiedziała, że do połowy września powołany zostanie biegły, który określi rodzaj i stopień obrażeń u dziecka. Będzie to miało kluczowe znaczenie: w grę może wchodzić przykładowo narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia lub spowodowanie uszczerbku na zdrowiu.

Policjanci przybyli do szpitala zbadali stan trzeźwości lekarki - miała blisko promil alkoholu. Ginekolog została doprowadzona do komendy, a później zwolniona do domu. Kobieta jest bardzo doświadczoną lekarką i - według regionalnej prasy - dotychczas cieszyła się dobrą opinią wśród pacjentek.

Jak wyjaśniali przedstawiciele szpitala, ginekolog tuż przed przyjęciem porodu miała tzw. dyżur telefoniczny. Powinna była się liczyć się z tym, że telefon zadzwoni i będzie musiała przyjechać na wezwanie do szpitala.