W czasie wizyty Baracka Obamy w Polsce służby specjalne postawiła na nogi informacja o rzekomym przyjeździe jednej z najgroźniejszych terrorystek świata - Samanthy Lewthwaite, znanej "białą wdową". Alarm wszczął były brytyjski żołnierz służący niegdyś w Afryce, a dziś pracujący w Polsce.

Mężczyzna poinformował Ambasadę Wielkiej Brytanii, że lecąc z Anglii rozpoznał słynną terrorystkę zwaną ,,białą wdową". Ambasada przekazała tę informację ABW i zaczęło się wielkie poszukiwanie.

Na kamerach w monitoringu rzeczywiście zauważono kobietę w chuście, która przyjechała z lotniska przed hotel Marriott, w którym spał prezydent USA Barack Obama.

Policjanci dotarli do kierowcy autobusu, który widział kobietę. Towarzyszył jej "śniady mężczyzna" - informował portal tvn24.pl.

Okazało się, że kobieta w chustce to Polka - żona mieszkającego w Anglii Pakistańczyka. Sprzed hotelu Marriott przeszła ona w okolice Pałacu Kultury, tam wsiadła w bus i pojechała na Lubelszczyznę.

Sprawdzenie kolejnych tropów doprowadziło policjantów do domu w okolicy Zamościa. Tam, około godziny 5 nad ranem w środę, znaleziono kobietę, która była przyczyną alarmu. Jak się okazało, nie ma żadnego związku z terroryzmem.

"Białą wdową" Samanthę Lewthwaite nazwano po śmierci jej męża Germaine'a Lindsaya w zamachu samobójczym z 7 lipca 2005 r. na londyńskie metro.

RMF FM/TVN24.pl