300 posłów - i już. Sejm właśnie zaczął prace nad pierwszą poważną zmianą obowiązującej od 13 lat konstytucji. Oprócz zredukowania liczby posłów, w projekcie PO jest także mowa o zmniejszeniu liczby senatorów, ograniczeniu prezydenckiego weta i zawężeniu immunitetu parlamentarzystów.

Biorąc pod uwagę, że do zmiany konstytucji potrzeba 2/3 głosów, na uchwalenie większości tych zmian nie ma szans. Na pewno nie uda się ograniczyć liczby posłów. Tu nie ma zgody zarówno SLD i PiS. Bo ograniczy to formułę przedstawicielstwa - ostrzega poseł Andrzej Dera z PiS-u. Będziemy mieli posłów tylko z dużych miast. Takie miasta, jak - nie wiem - Opoczno, jak Ostrów Wielkopolski, jak Kwidzyn, mogą zapomnieć, że będą miały swoich posłów - dodaje.

Platforma odpowiada, że tak nie będzie, bo kolejnym krokiem po zmianie konstytucji powinna być zamiana systemu wyborczego - z proporcjonalnego, gdzie faktycznie mandaty zbierają duże miasta - na jednomandatowe okręgi wyborcze. A to działa jak płachta na byka na koalicjanta z PSL-u. Dzisiaj nie ma jeszcze hegemonii jednej opcji politycznej, która mogłaby zmienić wszystko, łącznie z konstytucją - mówi poseł Eugeniusz Kłopotek.

Kłopotek zapowiada, że PSL jest za wyrzuceniem całego projektu do kosza. Dzięki SLD trafi on jednak do specjalnie powołanej komisji konstytucyjnej i do wyborów będziemy mieli jałową dyskusję, że może nie 300 to 360, a może 400 posłów. A w końcu pewnie zostanie - jak jest.