Tak twierdzą specjaliści, którzy przez dwa tygodnie obserwowali 10-miesięczną sukę. Zaraz po ataku na dziecko zwierzę zostało przewiezione do krakowskiego schroniska dla zwierząt. Najprawdopodobniej pies rzucił się na dziewczynkę, ponieważ ta naruszyła jego terytorium.

Zwierzę bywało w restauracji tak często, że uważało ją za swój teren, a każda osoba, która pojawiała się w jego okolicy była intruzem. To zupełnie naturalne zachowanie amstaffa, który bronił swojego terytorium.

Potwierdza się więc zarzut, że pies regularnie bywał w restauracji, czego nie zauważył sanepid. Upada natomiast wersja, że amstaff zaatakował, bo był wściekły i agresywny. Zwierzę po obserwacji wróci do swej właścicielki, która wkrótce zostanie przesłuchana przez prokuraturę.