"Jeśli przyjmiemy, że politykom nie należy ufać, to zwińmy demokrację i zróbmy sobie Chiny albo inny oświecony absolutyzm" - w ten sposób Adam Jasser z kancelarii premiera broni rządowego, bardzo kontrowersyjnego pomysłu stworzenia Komitetu Nominacyjnego. W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy, według której premier wybierałby dziesięć osób wybierających rady nadzorcze kluczowych państwowych spółek.

Ostateczną odpowiedzialność - według Jassera - będzie ponosił premier. To jego autorytet ma być gwarancją rzetelności wyboru. Jeżeli to ciało nie będzie wiarygodne na starcie, to będzie wielka kompromitacja. I tu w tym momencie to, że premier bierze za to bezpośrednią odpowiedzialność - powinna państwa w pewnym sensie uspokoić, że będzie się starał tutaj - jak w wielu innych przypadkach - wykonać dobrą robotę - mówi minister.

Pytany, czy ufa politykom, odpowiada: Myślę, że jeśli przyjmiemy takie założenie, że politykom w ogóle nie należy ufać, to zwińmy demokrację i zróbmy sobie Chiny czy coś innego. Albo oświecony absolutyzm. Dla mnie polityk to nie znaczy zły człowiek.