Janusz Kryczka planuje spędzić 56 godzin na tzw. diabelskim młynie. Chce w ten sposób ustanowić nowy rekord, ale przede wszystkim pomóc zebrać pieniądze na terapię dla Natalki, 20-miesięcznej córki swych przyjaciół - pisze "Dziennik Zachodni".

Śmiałek zamierza w piątek o 8 rano rozpocząć jazdę Dużą Gwiazdą znajdującą się w Śląskim Wesołym Miasteczku, a zakończyć ją dopiero w niedzielę ok. 16. Po każdej godzinie jazdy będzie mu przysługiwać 5 minut przerwy.

I jeśli zgodnie z planem uda mu się w sumie spędzić na niej 56 godzin, to pobije rekord Guinnessa w najdłuższej jeździe na tzw. diabelskim młynie - aktualny należy do Amerykanina Clinta Shepharda, który w Chicago kręcił się przez ponad 48 godzin.

Ale przede wszystkim Kryczka chce pomóc rodzicom Natalki Leszczyńskiej zebrać brakującą kwotę na jej terapię - potrzeba 150 tys. zł, a dotąd zgromadzili 10 tys. Niespełna 2-latka trafiła do szpitala w lutym ubiegłego roku. Okazało się, że ma poważną wadę serca, przeszła też rozległy zawał serca i udar mózgu. I choć jest już wydolna krążeniowo, to nie siedzi samodzielnie, nie mówi i ma niedowład wszystkich kończyn. 

(mal)