Kierowca z Bydgoszczy, który jadąc po pijanemu zabił 5-letniego chłopca i ranił jego rodziców, jest już za kratami. Sąd w Bydgoszczy zgodził się na tymczasowy areszt. Mężczyźnie grozi 12 lat więzienia.

Zdaniem zbulwersowanych mieszkańców Bydgoszczy taka kara to jednak stanowczo za mało. Powinien dostać dożywocie – nie kryli oburzenia w rozmowie z reporterem RMF FM.

Do zdarzenia doszło w środę po południu. Pracownik jednej z bydgoskich stacji benzynowych zauważył samochód prowadzony prawdopodobnie przez pijanego kierowcę i powiadomił policję. Funkcjonariusze odnaleźli pędzącego opla kadeta i usiłowali go zatrzymać.

Kierowca uciekał z dużą szybkością, klucząc pomiędzy autami na dwupasmowej jezdni i wjeżdżając co pewien czas na chodnik. Widząc w pobliżu kolejne wozy policji, włączające się do pościgu, wjechał pod prąd w ulicę jednokierunkową i tam, na chodniku staranował małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem. Ranny chłopiec po kilku godzinach zmarł w szpitalu.