25 osób, wieku od 19 do 82 lat, zostało oskarżonych o posiadanie i handel bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi. Militaria przechowywali w wiadrach, chowali w lasach czy stawach. Było tego tyle, że - według prokuratury - starczyłoby dla batalionu wojska.

Wśród znalezionej broni znalazła się amunicja produkcji: francuskiej, niemieckiej, rosyjskiej, fińskiej, amerykańskiej, belgijskiej, szwajcarskiej, czeskiej, polskiej i szwedzkiej. Militaria pochodzą zarówno z okresu II wojny światowej, jak i z czasów powojennych. W zbiorze znajdują się m.in. karabiny, pistolety maszynowe, mausery, pepesze. Jakąkolwiek broń małokalibrową sobie można wymyślić, znajdowała się w tym arsenale. Było tego tyle, że można śmiało uzbroić, i to solidnie, batalion wojska - powiedział szef wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie Damian Mirecki.

W czasie przeszukań w miejscach zamieszkania oskarżonych znajdowano, np. amunicję zapakowaną w oryginalne pudełka. Niektórzy przechowywali militaria w wiadrach. W śledztwie oskarżeni często sami wskazywali miejsca ukrycia broni, m.in. w stawach, w lasach.

Łącznie znaleziono co najmniej kilkanaście tysięcy sztuk amunicji, kilkaset sztuk broni, kilkanaście granatów, niewybuchy i proch strzelniczy, często samodzielnie pozyskiwany przez oskarżonych z nabojów.

Mirecki zaznaczył, że niektóre egzemplarze są unikatowe i eksperci badający je sami zwrócili się o ich odebranie oskarżonym i przekazanie do muzeów.