ZOMO-wcy, pałki, gaz i rewizje osobiste - tak wyglądał wstęp do lekcji historii "w terenie" dla uczniów koszalińskiego liceum przed bramą Stoczni Szczecińskiej Nowa. Licealiści przyjechali do Szczecina uczyć się o porozumieniach sierpniowych.

Zanim w towarzystwie głównego uczestnika tamtych wydarzeń Stanisława Wądołowskiego uczniowie weszli do stoczni, musieli przebrnąć przez kordon funkcjonariuszy ZOMO. Przebrali się za nich członkowie Grupy Rekonstrukcyjnej. To od nich uczniowie dowiedzieli się m.in., że gdy ZOMO-wcy nie pałowali demonstrantów, budowali szkoły i przedszkola.

ZOMO powstało po wydarzeniach 1956 roku do tłumienia manifestacji, demonstracji itp. Ale tych demonstracji nie było znowu tak dużo, a ZOMO na początku liczyło 6 tysięcy ludzi doskonale wyszkolonych. Trzeba im było znaleźć zajęcie, więc wykorzystywano ich przy budowie szkół czy przedszkoli - wyjaśnia Marek Tyrakowski z Grupy Rekonstrukcyjnej ZOMO Szczecin.

To dla nich, uczniów niewyobrażalne. Myśmy się z tym stykali na co dzień i wiemy, pamiętamy, jak to było. Dla młodych to historia. Prehistoria - dodaje Barbara Kamieniarz, nauczyciel hostowi z LO 2 w Koszalinie. Dzięki temu mają okazję choć odrobinę  poczuć, jak to było naprawdę - mówi.