Sól, silnikowy olej i sos z kebabów kontra... gorąca woda. Tak właśnie warszawski Zarząd Oczyszczania Miasta chce "wyprać" chodnik na Krakowskim Przedmieściu. Inne chodniki tak dokładnie sprzątane przez ZOM nie będą - usłyszał reporter RMF FM Mateusz Wróbel od stołecznych urzędników. Dlaczego?

Po pierwsze, każdy chodnik ma swojego właściciela. I to właśnie do obowiązków administratora należy zachowywanie czystości przez cały rok - tłumaczy Iwona Fryczyńska z ZOM-u. I tak w zimie drogę trzeba odśnieżać, wiosną, latem i jesienią zamiatać. Dlatego właściciele i dzierżawcy barów szybkiej obsługi, w tym również kebabów, muszą zachować czystość wokół swoich budek. Podobne obowiązki mają zresztą sklepikarze i kioskarze, a więc wszyscy, którzy prowadzą jakąkolwiek działalność w bezpośrednim sąsiedztwie chodnika.  

O chodniki dba również Zarząd Oczyszczania Miasta. Ulice są zamiatane, sprzątane nie tylko przez firmy wyłonione w przetargach, ale również przez bezrobotnych, i skazanych z zakładu karnego "Warszawa Białołęka". Osoby odpowiedzialne za sprzątanie są również odpowiedzialne za usuwanie tzw. przerostów, czyli traw i chwastów które wyrastają między płytkami chodnikowymi - tłumaczy Iwona Fryczyńska.

Największy problem sprawiają plamy oleju, który wycieka z zaparkowanych na chodnikach samochodów. Drugim są gumy do żucia, które zamiast w koszu lądują na chodniku. Również przy plamach po sosach z kebabów i tłuszczu trzeba się bardziej napracować.

Do czyszczenia używane są myjki. Gorąca woda, rozgrzana do 80 stopni Celsjusza, pod ciśnieniem bez problemu usuwa lekkie zabrudzenia, jak błoto, sól. Po sosach z kebabów, oraz czarnym oleju silnikowym, niestety pozostają plamy. Na to rady żadnej już nie ma.

Możemy podziękować urzędnikom za ich nie do końca przemyślane oszczędności. Kiedy w przetargu na budowę chodnika i ulicy Krakowskiego Przedmieścia, najbardziej reprezentacyjnej w stolicy drogi, miasto wybrało chiński granit, nikt nie myślał o zaimpregnowaniu materiału. Urzędnicy chwalili się oszczędnościami. Dzisiaj te oszczędności okazują się jednym z najgorszych interesów warszawskich urzędników. Na czyszczenie samego tylko Królewskiego Traktu, miasto rok w rok wydaje niemal 150 tys. złotych.

Te pieniądze z powodzeniem można by przeznaczyć na czyszczenie i sprzątanie innych, może nie tak reprezentacyjnych ulic i chodników, ale równie ważnych. Jak np, Marszałkowskiej, Kruczej, Świętokrzyskiej, al. Jerozolimskich... Ta lista jest na prawdę długa. Z powodzeniem można by umieścić tu większość stołecznych ulic i chodników.