Tak przynajmniej twierdzi Ogólnopolski Ośrodek Hydrologii Instytutu METEO.

Jeszcze wczoraj hydrolodzy odnotowali osiem stanów alarmowych na polskich rzekach, dziś jest już ich piętnaście.

Zwiększyła się też liczba punktów, w których zauważono stany ostrzegawcze. A wiele wskazuje na to, że może być jeszcze gorzej, bo w górach topi się gruba warstwa śniegu.

Najgorzej jest na Podkarpaciu. Pod wodą jest prawie 1000 hektarów pól. Najbardziej wezbrały wody Szkła, małej rzeki w dawnym przemyskiem. W widłach Wisłoka i Sanu w okolicach Tryńczy woda zalała pola i łąki.

Zagrożenie powodziowe utrzymuje się także na Dolnym Śląsku. Tam jednak bynajmniej nie dlatego, że gwałtownie zwiększył się poziom wód, ale dlatego, że system wałów przeciwpowodziowych nadal jest w kiepskim stanie.

Maleje natomiast zagrożenie powodzią na Warmii i Mazurach. Odwołano już stan alarmowy w Elblągu, Górowie Iławeckim i Lubawie.

Wiadomości RMF FM 11:45