Trzysta tysięcy marek grzywny w zamian za umorzenie postępowania sądowego - tyle musi zapłacić były kanclerz Niemiec Helmut Kohl. Ma na to trzy miesiące.

Propozycję ukarania Kohla grzywną przed kilkoma tygodniami wysunęła prokuratura, wczoraj do wniosku przychylił się sąd. Przeciwko byłemu kanclerzowi toczyło się śledztwo w związku z tajnymi kontami jego partii. Wpływały tam anonimowe datki od sponsorów. Wpłacenie grzywny jest na pewno dla Kohla lepszym rozwiązaniem, niż nieustanne rozprawy sądowe. Uiszczenie grzywny będzie znaczyło, że przeciw Kohlowi nie będzie toczone postępowanie, a w jego dokumentach zawarta będzie notka nie karane. Czasu jednak na zebranie całej sumy jest nie wiele, tym bardziej, że przed niespełna rokiem Kohl wsparł swoją partię w zbiórce pieniędzy na zapłacenie kary za malwersacje finansowe. Wczorajsza decyzja sądu zbulwersowała opozycję. Demokraci uważają, że były kanclerz powinien odpowiadać prawnie za swoje czyny, bowiem był świadom, że zatajanie prawdy o datkach na partię jest nielegalne.

Posłuchaj relacji koresondenata radia RMF FM Tomasza Lejmana:

11:00