Jeszcze dziś wojsko przybędzie na pomoc energetykom usuwającym awarie w województwie śląskim - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Na podobny krok zdecydował się także wojewoda małopolski. Minister obrony zadeklarował, że aby wysłać żołnierzy w regiony zmagające się z awariami energetycznymi wystarczy ustna prośba wojewody.obrony zaznaczył, że wojska inżynieryjne są już w stanie gotowości.

W rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą minister obrony Bogdan Klich przyznał, że wojska inżynieryjne są już w stanie gotowości od dwóch tygodni. Żołnierze mieli się przygotowywać do natychmiastowego niesienia pomocy w miejscach, gdzie lokalne władze nie radzą sobie ze skutkami ataku zimy.

Wystarczy mi ustne wystąpienie wojewody - może to być rozmowa telefoniczna - by wojsko pomogło mieszkańcom (…) Wystąpienia na piśmie mogą przyjść później. Ważna jest szybkość działania - podkreślał Bogdan Klich. Nasze wojska inżynieryjne są gotowe pomagać, zrobią wszystko to, do czego są zdolne; wykorzystamy sprzęt jaki mamy - dodał.

Z pomocy wojska skorzysta i Małopolska, i Śląsk

Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk już poprosił MON o przysłanie żołnierzy. Do najbardziej potrzebujących gmin przyjedzie sześć ciężkich maszyn, m.in. - spycharki, koparko-ładowarki i sprzęt służący do transportu. Za jego obsługę będą odpowiedzialni żołnierze. Ilu? Na razie nie wiadomo.

Wojsko - jak przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem Zygmunt Łukaszczyk - będzie się przede wszystkim koncentrować na transporcie, postarają się dotrzeć tam, gdzie do tej pory nie udało się to energetykom.

Jeśli będą potrzebni gdzie indziej, dyspozycje wyda zakład energetyczny, któremu na czas "misji" wojsko będzie podlegać.

Wiadomo także z pomocy wojska skorzysta również wojewoda małopolski. W regionie - jak przyznaje prezes Enionu, zakładu energetycznego, którego ponad 15 tysięcy odbiorców nie ma prądu - pomoc wyspecjalizowanych żołnierzy z jednostek inżynieryjnych może przyspieszyć usunięcie choć części awarii.

Sporo pracy żołnierze mieliby z pewnością w okolicach Jerzmanowic, gdzie prądu nie ma od ponad tygodnia. Tam - jak mówią reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowi mieszkańcy - trzeba postawić około 150 połamanych, betonowych słupów energetycznych. Do usunięcia są łamiące się obciążone lodem gałęzie i konary drzew. W wielu miejscach żołnierze mogliby skuwać lód pokrywający boczne drogi. Do naprawienie jest także łączność telefoniczna. Niektóre drzewa, słupy i kable trzeba oczyścić ze śniegu i lodu, bo jeśli w porę się tego nie zrobi, znów mogą się zacząć łamać i awarii będzie jeszcze więcej.

Pod ciężarem oblodzenia łamią się drzewa

Największym problemem na południu Polski są obciążone lodem i śniegiem gałęzie drzew. Są odcinki na leśnych drogach, gdzie samochód przejeżdża dosłownie tuż pod nimi. Droga Olkusz-Klucze wygląda jak pobojowisko. Większe i mniejsze gałęzie leżą dosłownie wszędzie: na poboczu, jezdni, tuż obok drogi.

Ale zima sieje zniszczenie także w lasach. Pod ciężarem śniegu i lodu na potęgę łamią się gałęzie i konary drzew. W lasach Jury Krakowsko-Częstochowskiej zniszczeń jest więcej niż po przejściu dwa lata temu trąby powietrznej - przyznaje Kazimierz Szabla szef Lasów Państwowych w Katowicach. Do dziś zebrano pół miliona metrów sześciennych drewna, dwa lata temu było to 350 metrów sześciennych.

Ale drzew ubywa nie tylko pod naporem lodu. Bardzo często trzeba je także wycinać, by likwidować awarie energetyczne.

20 tysięcy domów w Małopolsce bez prądu

W Małopolsce nadal bez prądu jest ponad 20 tysięcy domów. Najwięcej takich gospodarstw jest w powiecie krakowskim - 14 tysięcy. W rejonie Olkusza, Wolbromia i gminy Klucze energii nie ma prawie 4,5 tysiąca osób, a 1,5 tysiąca domów nie ma elektryczności w okolicach Miechowa, Racławic, Słaboszowa i Charsznicy.

Problem jednak w tym, że nawet jeśli energetycy poradzą sobie z jakąś awarią, w innym miejscu pokryte szadzią i lodem linie energetyczne zrywają się - i kolejne domy zostają bez prądu. Cały czas służbom energetycznym w usuwaniu połamanych słupów i drzew pomagają strażacy. Na razie nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy wszystkie awarie zostaną usunięte.

Wraca prąd do domów w woj. śląskim

Poprawia się za to - i to znacznie - sytuacja energetyczna w województwie śląskim. Tam zasilania nie ma już "tylko" 5,5 tys. domów. Wczoraj liczba ta była trzykrotnie wyższa.

Wciąż - jak informuje reporter RMF FM Piotr Glinkowski - najgorzej jest w powiecie myszkowskim. Tam już jedenasty dzień prądu nie ma ponad dwa tysiące osób. W wielu domach zimne są też kaloryfery. Mieszkańcy są załamani; stracili wiarę, że w najbliższych dniach przestaną korzystać ze świeczek.

W identycznej sytuacji jest ponad dwa tysiące domów w powiecie zawierciańskim i tysiąc w okolicach Częstochowy. Według zapewnień energetyków do wieczora wszystkie awarie powinny być usunięte.

Odszkodowanie za dni bez prądu

Wszyscy, którzy w ostatnich dniach musieli sobie radzić bez elektryczności, będą mogli starać się o odszkodowanie od dostawcy prądu. Ustawowo to 2,5-krotność ceny prądu. Możemy także wytoczyć proces cywilny firmie, która miała nam dostarczyć energię. Zwłaszcza że cena prądu na rachunku to tylko 50 procent; reszta to różnego rodzaju opłaty - w tym jakościowa, którą płacimy za to, by zakłady dbały o jakość sieci przesyłowych.

Najłatwiej wytaczać procesy elektrowniom wspólnie z sąsiadami. Wtedy szansa na zwycięstwo i dodatkowe odszkodowanie rośnie. Można także zgłosić problem do Urzędu Regulacji Energetyki, który ma prawo karania dostawców prądu gigantycznymi karami i pilnowania, by takie sytuacje się już nie powtórzyły.