Polacy zbierają szparagi, Litwini napełniają kufle piwa w irlandzkich barach, ale nie może być mowy o zalewie rynku pracy na Wyspach przez pracowników z nowych krajów Unii Europejskiej – wynika ze studium rządu brytyjskiego.

W ubiegłym roku, już po rozszerzeniu Wspólnoty, w Wielkiej Brytanii złożono 133 tysiące wniosków o legalizację pracowników, z czego 40 procent było na Wyspach jeszcze przed 1 maja. Zdecydowana większość z nich to ludzie młodzi, w wieku od 18 do 34 lat.

Wielkie obawy budziła również wizja hord migrantów, domagających się wypłacania im przez miejscowe instytucje świadczeń społecznych. Jednak wniosków o przyznanie takich funduszy, które mają szansę na pozytywne rozpatrzenie, złożono zaledwie 21.

Mimo to niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder w ubiegłym miesiącu podczas wizyty w Pradze zaznaczył, że nadal w mocy pozostaje siedmioletni okres przejściowy, dotyczący swobodnego przepływu siły roboczej między starymi a nowymi krajami Unii Europejskiej.