Zrównanie pensji eurodeputowanych zaproponował Luksemburg, który przewodniczy obecnie UE. Zgodnie z projektem, posłowie zarabialiby 7 tys. euro miesięcznie – jedni na tym stracą, np. Włosi, inni znacznie zyskają, np. Polacy.

Dziś pensja polskiego eurodeputowanego wynosi 2500 euro, czyli tyle samo co poseł na Sejm. Nowe stawki gigantycznie podniosłyby ich pensje – zarabialiby tyle samo, co prezesi sporych firm.

Ta decyzja, po pierwsze, pogorszy wizerunek Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza w nowych krajach UE, a po drugie, nie przyniesie oszczędności, a być może nawet zwiększy wydatki na podróże. Będzie to strzał we własną stopę - komentuje dla RMF Jacek Protasiewicz, polski eurodeputowany.

Pensje byłyby wypłacane z unijnego budżetu. Posłowie stracą hojne dodatki, a rozliczać się będą na podstawie rachunków. Nie gwarantuje to jednak oszczędności, bo deputowani prawdopodobnie zaczną latać samolotami w klasie biznes.