Z kopalni Ziemowit w Tychach przez kilka lat "wyciekły” setki ton wegla - prokuratura szacuje że za co najmniej pół miliona złotych. Wśród złodziei byli pracownicy kopalni.

Aby kupić lewy miał - wystarczyło znaleźć przedstawicieli firmy która swój punkt sprzedaży miała przy kopalnianym płocie. Jak na razie prokuratura postawiła zarzuty 10 osobom i nie wyklucza dalszych aresztowań. O tym że z kopalni można było wyjechać ciężarówką pełna węgla nie płacąc, było tajemnica poliszynela. Trudno powiedzieć, czy tak samo działo się w innych kopalniach. Nie był to żaden wysublimowany mechanizm, a zwyczajna kradzież. Dziennie takich ciężarówek wyjeżdżało z kopalni do ośmiu. Jeden samochód miał z reguły dwadzieścia kilka ton. Kradziony węgiel był o połowę tańszy niż zwykły. Posłuchaj korespondencji reportera radia RMF FM Przemysława Marca:

17:00