Premier Tusk przeczekuje w Beneluksie burzę wokół tarczy. Tusk nie wrócił do kraju. Pierwotnie zaplanowano jego powrót tej nocy, po zakończeniu obrad szczytu Unii Europejskiej. Premier zabawi jednak w Beneluksie aż do soboty.

Czemu premierowi nie spieszy się z powrotem do kraju? Oficjalnie dlatego, że rano spotkał się z przewodniczącym Parlamentu Jerzym Buzkiem. Ale wyraźnie był to tylko pretekst. Spotkanie zostało naprędce zaimprowizowane by przedłużyć pobyt. Po spotkaniu z Buzkiem – premier udaje się do Holandii. Chociaż dopiero w sobotę ma oficjalne spotkanie w holenderskim Driele z premierem Balkenende oraz maczkowcami. Niby nie opłaca się wracać:

Premier zostaje więc w Beneluksie. Gdzie konkretnie się wybiera?

Spokojny sen, a w kraju burza wywołana amerykańską decyzją w sprawie tarczy. Lepiej więc burzę spokojnie przeczekać. Przepraszam – przespać. Po śniadaniu z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego premier znalazł dodatkowy argument, by pozostać w Beneluksie :

Za to argumentów za nowym systemem, który ma zastąpić tarczę antyrakietową raczej premierowi brakuje:

Gdy już myślałam, że polskie władze się czegoś nauczyły, premier znowu składa obiecanki-cacanki. I rozpala nadzieje dotyczące Redzikowa:

Tym razem chyba już nikt nie uwierzy….