Około 15 osób zginęło, a 150 zostało rannych w wyniku zderzenia dwóch pociągów w Wielkiej Brytanii. Liczba ofiar może wzrosnąć, gdyż stan co najmniej 30 rannych określany jest jako ciężki. Nie wiadomo też, ile osób może wciąż być uwięzionych we wraku pociągu.

Do katastrofy doszło wczoraj około godziny szóstej rano. W pobliżu miejscowości Selby zderzyły się dwa pociągi - towarowy i pasażerski, jadący z New Castle do Londynu. Ciąg nieszczęśliwych wypadków zaczął się na pobliskiej autostradzie. Tam jeden z jadących samochodów, najprawdopodobniej Land Rover, wpadł w poślizg, po czym z nasypu stoczył się na tory. Pędzący w kierunku Londynu ekspres uderzył w niego z potężną siłą i wypadł z szyn. Ekspres jadący z New Castle, jak zwykle był wypełniony po brzegi. Czołowe wagony pociągu pasażerskiego zderzyły się, następnie z jadącym z naprzeciwka pociągiem towarowym. Trwa akcja ratunkowa. Głównym zadaniem około 160 ratowników jest ustalenie czy we wraku pociągu znajdują się jeszcze jakieś osoby. W zabudowaniach gospodarczych pobliskiej fermy lekarze udzielają rannym pierwszej pomocy, następnie transportowani są oni do pobliskich szpitali. Transport rannych ułatwia przebiegająca tuż obok miejsca wypadku autostrada. Lekarzom pomagają również helikoptery RAF. Opieką otacza się również ludzi, którzy wyszli z katastrofy bez szwanku.

Dochodzenie już się toczy...

Dochodzenie prowadzone przez policji będzie musiało odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: w jaki sposób land-rover ciągnący przyczepę był w stanie zjechać z drogi i wjechać na tory kolejowe. Każdy z wiaduktów przebiegających nad trakcją jest zabezpieczony barierkami energochłonnymi. Samochód w nie nie uderzył, są one więc być może bardzo krótkie. Wicepremier Wielkiej Brytanii John Prescott, który odwiedził miejsce katastrofy zapowiedział, że za kilka dni gotowy będzie raport w sprawie wypadku. Pasażerowie, którzy przeżyli zderzenie pociągów twierdzą, że gdyby w pociągu wybuchł pożar, ofiar śmiertelnych byłoby znacznie więcej. Przez noc, a być może i jeszcze dłużej trwać będzie zabezpieczanie miejsca kolizji. Niewykluczone, że w wykolejonym wraku mogą znajdować się kolejne ofiary. Wczorajsza katastrofa w odróżnieniu od poprzednich była dziełem przypadku. Ale to żadne pocieszenie. Pociągi zdają się wypadać z szyn na Wyspach częściej niż gdziekolwiek indziej.

foto EPA

8:15