Prokuratura bada przyczyny poniedziałkowej tragedii w Karkonoszach. W górach zginęło dwóch doświadczonych ratowników; w Kotle Małego Stawu przysypała ich lawina.

Wiadomo, że ratownicy zginęli w miejscu, w którym być ich nie powinno. Niewykluczone więc, że złamali jakieś procedury. To właśnie m.in. ma wyjaśnić prokurator.

Sprawdzona zostanie także dokumentacja dyżurnych pogotowia górskiego. Ratownicy, którzy patrolują góry, powinni co jakiś czas, zgłaszać się do bazy, informować, gdzie są i co robią. Czy składali je także goprowcy, którzy zginęli pod lawiną? Czy ich praca była dobrze nadzorowana? Tym zajmą się śledczy.

Dodajmy, że jeden z goprowców, który brał udział w akcji ratunkowej, trafił w nocy do szpitala. To on jako pierwszy dotarł do zasypanych kolegów. Gdy próbował wydostać ich spod śniegu, osunęła się na niego reszta lawiny.

Jest poturbowany, ma niewielki uraz kręgosłupa szyjnego. Jego ogólny stan jest dość dobry, gorzej z psychicznym – mówi lekarz zajmujący się mężczyzną. Ratownik do końca tygodnia zostanie pod opieką medyczną.