Na pierwsze strony amerykańskiej prasy wraca sprawa Wen Ho Lee, byłego pracownika laboratorium nuklearnego w Los Alamos, podejrzewanego przed rokiem o szpiegostwo.

"The New York Times" publikuje dziś pierwszy z dwóch obszernych artykułów, w których zwraca uwagę na szereg wątpliwości dotyczących kontaktów Lee z chińskimi i tajwańskimi naukowcami. "The Washington Post" pisze, że Departament Sprawiedliwości i FBI chcą kontynuować jego przesłuchania.

Wen Ho Lee został we wrześniu ubiegłego roku zwolniony z aresztu, po przyznaniu się do niezgodnego z prawem kopiowania tajnych danych. Pozostałe zarzuty oddalono pod warunkiem jednak, że Lee będzie współpracował z FBI w celu wyjaśnienia, co się z tymi skopiowanymi danymi stało. FBI uważa jego wyjaśnienia złożone podczas 60 godzin przesłuchań złożonych w listopadzie i grudniu za niewystarczające i otrzymał od sądu zapewnienie, że nie grozi mu kolejne oskarżenie, tak długo jak nie udowodni mu się, ze kłamie. Przyznał się więc pod przysięgą do kolejnego spotkania z chińskimi naukowcami. Ujawnił także, że na jego konto na Tajwanie wpłynęło 5 tysięcy dolarów od instytutu, który jak podejrzewano kiedyś, pracował nad bronią jądrową. Wreszcie oznajmił, że przeglądał tajne dane wszystkich najnowszych amerykańskich głowic jądrowych. Nie wiadomo jednak czy Lee je skopiował.

10:30