Uczniowie jednej ze szkół średnich z Bobrujska na Białorusi, zostali dotkliwie pobici przez strażników więziennych podczas zajęć socjologii.

Na teren kolonii karnej zabrał ich nauczyciel tego przedmiotu. Zajęcia pokazowe wykładowca zorganizował, by - jak opowiadają uczniowie - pokazać niesfornej młodzieży, gdzie może trafić, jeśli "nie weźmie się w garść i nie sporządnie".

Tuż za bramą kolonii karnej dla młodocianych przestępców, na uczniów - według ich relacji - rzucili się strażnicy i bez jakichkolwiek wyjaśnień zaczęli bić gumowymi wężami z metalowymi końcówkami. Następnie rozkazano im ustawić się wzdłuż muru więziennego i dalej bito. Wreszcie, uczniów umieszczono w celach razem ze skazanymi. Ci, natychmiast skorzystali z okazji i zabrali uczniom pieniądze oraz zegarki.

Po kilku godzinach, ustawiona gęsiego grupa opuściła teren kolonii, żegnana niewybrednymi żartami i obelgami strażników. Na zakończenie tej niecodziennej wycieczki nauczyciel socjologii oświadczył swoim uczniom, że jeśli się nie poprawią, trafią tu na stałe.

Do wydarzenia tego doszło w marcu, jednak wyszło na jaw dopiero teraz. Troje uczniów zwróciło się bowiem do Białoruskiego Komitetu Helsińskiego z prośbą o ochronę ich praw i postawienie pedagoga przed sądem. Na pytanie, dlaczego tak długo zwlekali z ujawnieniem zajść, odparli, że nie chcieli mieć problemów podczas matury.

10:30