Tragicznie zakończyły się poszukiwania 60-letniego mieszkańca Białegostoku, który w środę po południu zaginął w lesie w okolicach Krynek w pobliżu granicy z Białorusią. Ciało mężczyzny, odnalazł przypadkowy grzybiarz kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, w którym zaginął.

60-letni mężczyzna wybrał się z rodziną na grzyby. Kiedy o umówionej godzinie nie stawił się przy samochodzie, rodzina powiadomiła policję. Zaginiony mężczyzna chory był na cukrzycę i regularnie musiał przyjmować leki, w przeciwnym przypadku mógł zapaść w śpiączkę. Do akcji poszukiwawczej skierowano ponad 100 policjantów, psy tropiące, straż graniczą i pożarną. Pomagali także okoliczni mieszkańcy, którzy dobrze znają pobliskie lasy. Niestety wczoraj po południu przypadkowy grzybiarz odnalazł ciało mężczyzny w okolicach Gródka czyli kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, z którego wyruszył na grzybobranie. Mężczyzna zmarł ponieważ na czas nie przyjął leków na cukrzycę.

foto Archiwum RMF

14:00