Australijskie lotnictwo prowadzi śledztwo w sprawie niecodziennego incydentu, który omal nie zakończył się tragicznie. Jeden z samolotów, biorących udział w manewrach na północy kraju, upuścił pocisk ćwiczebny.

Ważąca prawie 130 kilogramów rakieta, spadła na warsztat samochodowy na przedmieściach Darwin, kompletnie niszcząc jeden samochód. Właściciel warsztatu właśnie szykował sobie kolację, kiedy usłyszał potężny huk. Widząc kawałek pocisku, zadzwonił do armii z pytaniem czy wojskowi czegoś nie zgubili.

Po krótkim dochodzeniu ustalono, że pocisk pochodzi z samolotu typu F/A-18 Hornet III, jednego z wielu, jakie uczestniczyły we wspólnych, brytyjsko - indonezyjskich manewrach. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób zdołał się on urwać z przytrzymujących go zaczepów. W następstwie incydentu, wszystkie podobne rakiety zostały wycofane z ćwiczeń. Wojsko będzie musiało zaś wypłacić odszkodowanie właścicielowi warsztatu.

11:25