"Kiepska robota" - tak kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder ocenia prace robotników, którzy przed kilkoma tygodniami zakończyli budowę nowego urzędu kanclerskiego w Berlinie. Po oddaniu budynku do użytku wykryto w nim ponad tysiąc defektów.

Do największych należy przeciekający dach. Kiedy pada deszcz – w jednym z holi natychmiast tworzą się kałuże. Nie lepiej jest z wykładzinami w gabinecie kanclerza oraz w sali bankietowej. Są bardzo słabej jakości a na dodatek elektryzują się. Być może lista usterek jeszcze powiększy się, bo sam budynek ma kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych powierzchni – zatem nie sposób od razu znaleźć wszystkie braki. Kanclerz ma prawo „kręcić nosem” bo tak naprawdę nie miał wcale ochoty się tu przeprowadzać. Musiał jednak dokończyć inwestycję do końca, po tym jak na początku lat 90. Helmut Kohl zdecydował o jej rozpoczęciu.

22:45