"Idź pojeździć na orne pole" - takie zdanie padło z ust jednego z rzeszowskich kierowców MZK pod adresem innego kierowcy, który jechał zbyt wolno. Niestety, tym refleksyjnym kierowcą okazał się prezydent miasta...

W miniony piątek samochód prezydenta Tadeusza Ferenca jechał dość wolno remontowaną ulicą Hetmańską. Za nim podążał autobus, którego kierowca trąbił, by prezydent przyspieszył. Kiedy spotkali się na światłach, Ferenc krzyknął do prowadzącego autobus, by szanował innych ludzi.

"Idź pojeździć na orne pole" - usłyszał w odpowiedzi. W poniedziałek prezydent zwrócił się do dyrekcji MPK o wyciągnięcie konsekwencji wobec niekulturalnego pracownika. Jak tłumaczy, choć osobiście żalu do kierowcy nie ma, to chce innych pracowników MZK, na których niejednokrotnie skarżyli się mieszkańcy, nauczyć szacunku.

Szefowie MPK postanowili zwolnić kierowcę - wczoraj zwrócili się o opinię w tej sprawie do związków zawodowych. Ci mają nadzieję, że sprawę uda się załatwić polubownie, choćby przeprosinami i podaniem sobie ręki. Jeżeli nie, to areną kolejnej potyczki na słowa między prezydentem a kierowcami będzie sala sądowa.

Posłuchaj reportera RMF Piotra Stabryły:

07:45