Dożywotnie więzienie grozi głównemu oskarżonemu w procesie grupy, która na przełomie lat 1998 i 1999 napadała w Warszawie na staruszki. Dwie kobiety i dwaj mężczyźni kradli wszystko: od biżuterii po alkohol i papierosy. Byli tak brutalni, że osiem ofiar nie przeżyło napadów.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie wyjaśnienia przed sądem złożyły dwie oskarżone kobiety. Grażyna L., która według prokuratury wpadła na pomysł okradania starszych pań w ich domach, nie przyznaje się do winy. Obciążają ją jednak zeznania innej oskarżonej - Ewy J. Roztrzęsionym głosem opisywała ona sądowi szczegóły drastycznych napadów. Twierdziła również, że w pierwszym napadzie wzięła udział nieświadomie. Z Grażyną Ł. poznała się szukając pracy. Zwiedziona obietnicą dobrze płatnego zajęcia zgodziła się z nią pojechać, jak się później okazało, do pierwszej ofiary. Ich kierowcą był trzeci oskarżony, Jarosław B. Jak dotąd do winy przyznaje się jedynie Wiesław W. Jemu to prokuratura przedstawiła najcięższe zarzuty. To on wiązał, kneblował i dusił ofiary. Grozi mu za to dożywocie. Kolejna rozprawa odbędzie się 5 marca.

05:45