0, 15, 35, 100, 1629 - Przez 15 dni, w temperaturze poniżej 0 stopni na warszawskich ulicach zepsuło się 1629 autobusów komunikacji miejskiej. Dziennie psuło się ich ponad 100. Wiele z nich kończyło swój kurs w połowie trasy, albo z powodu mrozu w ogóle nie wyjechało na ulice.

Psują się na potęgę

Najczęstszym awariom ulegają drzwi. W niektórych autobusach się nie otwierają. Wtedy, nierzadko w nerwach trzeba się przedzierać przez tłum ludzi do następnego wyjścia. Gorzej jeżeli drzwi nie chcą się zamknąć. Wtedy w autobusie automatycznie załącza się hamulec. Dalej pojazd nie pojedzie. Pasażerom pozostaje tylko czekać, na kolejny autobus, 10, 12 lub nawet 30 minut.

Zdarzają się też inne bardziej skomplikowane awarie. np. układu pneumatycznego, który odpowiada między innymi za hamulce, sprzęgło czy zawieszenie. W takiej sytuacji autobus musi zostać odholowany. I po raz kolejny, zmarznięci pasażerowie zostają na przystanku.

Wielu warszawiaków już się do tego przyzwyczaiło, bo jak mi powiedzieli stan pojazdów od wielu już lat pozostawia wiele do życzenia. Ma się to zmienić niebawem. Bo w tym roku, Miejskie Zakłady Autobusowe planują kupić aż 200 nowych autobusów. W styczniu zostanie ogłoszony pierwszy przetarg na 86 pojazdów. W połowie roku na kolejne 110. Tyle teorii. Praktyka często pokazuje, że i te nowe autobusy lubią się psuć. Niektóre lubią się nawet palić.

Zeszły rok był bardzo gorący dla Zarządu Transportu Miejskiego. Spłonęło kilka autobusów. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Czas podsumowanie 2009 roku a właściwie 2008, przyszedł 31 grudnia o godzinie 15.00 na internetowej stronie urzędu miasta stołecznego Warszawy. Tuż przed sylwestrem, kiedy wszyscy myśleli już o nowym roku, Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz cofnęła się w czasie i przyznała prezesowi Miejskich Zakładów Autobusowych nagrodę, bagatela 35 tysięcy złotych.