Trwa proces domniemanego szefa gangu wołomińskiego.

Obrona podważa zeznania świadka koronnego, dzięki którym policji i prokuraturze udało się postawić przed sądem Henryka N. znanego lepiej jako Dziad, domniemanego szefa gangsterów z Wołomina. Jeden z adwokatów broniących w rozpoczętym wczoraj i już głośnym procesie twierdzi, że zeznanie świadka koronnego powinno być poparte innymi dowodami. Jego zdaniem bez dodatkowego materiału dowodowego są mało wiarygodne.

W procesie domniemanego szefa wołomińskiej mafii zeznania takiego skruszonego gangstera, który dzięki współpracy z organami ścigania uniknie kary, stały się podstawą do wsadzenia za kratki Henryka N, a wraz nim 9 innych osób. Wszyscy są oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Wcześniej mimo wysiłków policji i prokuratury Henryk N. unikał najcięższych oskarżeń i był sądzony wyłącznie za drobne przestępstwa.

Głowni oskarżeni w białostockim procesie - sam "Dziad" i Mirosław R. nie przyznali się wczoraj do winy. Zarzuca się im między innymi rozboje, handel bronią i narkotykami. Henryk N. zaprzecza, jakoby to on był "Dziadem". Według niego, takim pseudonimem posługiwał się zastrzelony dwa lata temu w Warszawie -jego brat Wiesław N. Henryk N. twierdzi, że jest ofiarą działań "ludzi z partii SLD", którzy wrabiają go w różne sprawy kryminalne za to, że nie chciał finansować ich kampanii wyborczej. Henryk N. złożył kilka wniosków , domagając się natychmiastowego uchylenia aresztu. Zażądał też aresztowania prokuratora, który jest, jak twierdzi, członkiem siatki przestępczej.

Wiadomości RMF FM 8:30

Ostatnie zmiany 10:45