Afera podatkowa w Łodzi - skarb państwa stracił co najmniej milion złotych.

Właściciele pewnej firmy handlującej hurtowo paliwem wyłudzili w ciągu 5 miesięcy od skarbu państwa co najmniej milion złotych. Na trop oszustów wpadli - po sygnale pracowników jednego z miejscowych urzędów skarbowych - łódzcy policjanci. Stróże prawa zatrzymali już nieuczciwego prezesa i wiceprezesa spółki. Zapowiadają dalsze zatrzymania.

Mechanizm wyłudzania pieniędzy był nieco skomplikowany, lecz skuteczny. Legalnie istniejąca spółka - nazwijmy ją "A" - hurtowo handlująca paliwem, założyła inną fikcyjną spółkę "B". Od tej firmy-widma kupowała rzekomo paliwo i dostawała w zamian "lewe" faktury. Po fikcyjnej transakcji spółka "A" przekazywała do Urzędu Skarbowego potwierdzenie, że zapłaciła za paliwo łącznie z VAT. Spółka "B" nie odprowadza podatku VAT, bo i z czego, skoro niczego nie sprzedaje i nie produkuje. Jej kapitał założycielski wynosił 4 tysiące złotych. I oto mamy: różnica między VAT nie odprowadzonym przez spółkę widmo, a VAT zapłaconym przez faktycznie działającą firmę-matkę daje czysty zysk, który - jak paliwo - płynie do kieszeni jej właścicieli. Policja zapowiada kolejne zatrzymania. Jako materiał dowodowy zabezpieczono kilkaset w większości sfałszowanych faktur.

Jest jeszcze jeden "smaczek", o którym warto wspomnieć. Otóż właścicielem firmy-widma był początkowo prezes owej działającej legalnie. Odsprzedał jednak potem swoje udziały mieszkańcowi Częstochowy, który naprawdę nigdy nie istniał.

00:20