Nie zrealizowaliśmy wszystkich naszych postulatów, ale podpiszemy traktat fiskalny. Nie udało się uzyskać zgody na udział Polski we wszystkich szczytach euro. Pozostanie zapis, że strefa euro będzie mogła się spotykać przynajmniej dwa razy w roku w gronie wyłącznie 17 krajów.

Francja ma więc to, co chciała - spotkania, które mogą być w przyszłości zalążkiem rządu eurolandu z własnym sekretariatem. Polsce udało się jednak ograniczyć tematykę tych spotkań oraz zawęzić swobodę zwoływania szczytów "17". Strefa euro będzie musiała uzasadniać dlaczego się spotyka, będą to więc wyjątkowe okoliczność jak np. ratowanie Grecji. A tematyka to np. stabilność strefy euro czy zarządzanie ekonomiczne w eurolandzie.

Na otarcie łez otrzymujemy możliwość udziału przynajmniej w jednym szczycie eurolandu. Poza tym będą organizowane spotkania tematyczne wspólne z eurostrefą. Trudniej nas będzie także wyprosić ze szczytów strefy euro, bo Polska wywalczyła także zapis, że będą one odbywać się zawsze po spotkaniach szefów państw i rządów całej Unii. Gdyby szczytu euro były odrębne - łatwiej było by nas po prostu nie zaprosić. A tak jest szansa, że "przykujemy się" do krzesła i zostaniemy na sali...