Mazowiecka policja prosi samorządy, by utrzymywały ich komendy i posterunki. Najlepiej, gdyby w ogóle przejęły budynki, w których pracują policjanci. List z taką prośbą kilkanaście dni temu trafił do mazowieckich gmin i powiatów. Pismo, o którym chętnie mówią samorządowcy, szybko stało się tematem tabu w lokalnych komendach.

Policjanci z Płocka nie chcą rozmawiać o liście, bo to niezbyt wygodne, gdy oprócz wysyłania regularnych wniosków o dofinansowanie zakupu samochodów czy drukarek teraz proszą wręcz o utrzymanie komend i posterunków.

To, że takie pismo faktycznie istnieje, rzecznik policji w Płocku przyznał dopiero, gdy samorządowcy pokazali je naszemu reporterowi.

Autor pomysłu, wicekomendant z Radomia Tomasz Kowalczyk, tłumaczy, że jest wdzięczny samorządowcom za kupowanie sprzętu. Niestety nie zawsze takiego, jakiego policjanci potrzebują.

Stąd prośba, której spełnienie miałoby pomóc policjantom lepiej planować wydawanie pieniędzy. Czy samorządy będzie na to stać? Ponieważ chodzi o spore pieniądze, w każdym przypadku to radniWyszogrodu będą musieli przegłosować takie umowy z policją. Dzisiaj takiego zadania nie mamy i nie mamy też na nie pieniędzy. W związku z tym wsparcie policji oznacza zrezygnowanie z innego wydatku, który został zaplanowany - mówi jeden z radnych.

Zastępca burmistrza Wyszogrodu twierdzi, że takie utrzymywanie policyjnych komend czy posterunków to spory wydatek, nad którym będą musieli głosować radni gmin i powiatów.

Możemy rzecz jasna finansować policję, ale chcemy otrzymać coś w zamian. A tymczasem już teraz  zaledwie 4 policjantów obsługuje teren kilku sąsiednich gmin, a więc obszar 300 kilometrów kwadratowych - mówi Mariusz Bieniek. Puentą może być fakt, że jedna z sąsiadujących z Wyszogrodem gmin nie mogąc liczyć na pomoc policji powołała niedawno własną straż gminną.

Komenda Główna Policji twierdzi, że apel mazowieckich policjantów był niepotrzebny, ale pomysłowi się przygląda. Jeżeli przyniesie to efekt, być może w niektórych miejscach w kraju takie rozwiązanie da się zastosować - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.