Podpisane pozwy do sądu zamiast kontraktów. Szpitale z Podkarpacie nie podpiszą kontraktów z NFZ na przysżły rok. Są zbyt niskie. Większości szpitali wystarczyły by najwyżej do września.

Podkarpacki NFZ może spodziewać się lawiny pozwów sądowych za wypłatę nad wykonań. Dyrektorzy szpitali są tym bardziej zdeterminowani, że na przyszły rok proponuje im się kontakty o kilka procent niższe, niż w tym roku. Najbardziej ucierpi psychiatria - tam cięcia to nawet 15 procent.

Szpital w Przemyślu ponad limit przyjął pacjentów na 10 milionów złotych. Kontrakt ma mieć o 3 miliony mniejszy. Na 2009 rok opiewał na 67 milionów i była za mały. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania szpitala przy 64 milionach. Na większości oddziałów kontrakt nie pokrywa nawet kosztów materiałów, a co dopiero pensji, czy innych rzeczy - skarży się Krzysztof Popławski z-ca dyr. ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu.

W Żurawicy w szpitalu psychiatrycznym cięcia maja sięgnąć nawet 15 procent. Co mam zrobić zamknąć oddział? Pyta Jan Kołakowski dyrektor placówki. Nie podpiszemy kontraktu.

Dla pacjentów na razie nie ma zagrożenia. Umowy z NFZ są tak skonstruowane, że ten jeszcze przez dwa miesiące będzie musiał zakontraktować na obecnych zasadach świadczenia. Jeśli jednak nie dojdzie do porozumienia do końca lutego, to od 1 marca może być problem.

W poniedziałek dyrektorzy szpitali z Podkarpacia jadą do Sejmu na umówione spotkanie z minister zdrowia Ewą Kopacz.