Był sam w domu - z odleżynami, głodny, wychłodzony i odwodniony. Dwudziestoletniego cierpiącego na porażenie mózgowe Sylwestra D. znaleźli policjanci wezwani przez pracowników MOPRu. Ci pojawili się z kolei przed zimnym mieszkaniem z odciętym prądem dzięki telefonowi od szkolnego pedagoga - dziesięcio- i dwunastolatek opowiedzieli w szkole, że ich brat umiera. Matka Sylwestra została znaleziona razem w konkubentem w altance na działkach - mieli po 3 promile alkoholu we krwi.

Kobieta usłyszała zarzut narażenia syna na utratę życia i zdrowia. Grożą jej 3 lata w więzieniu, ale na razie nie trafiła nawet do aresztu - odwiedza syna w szpitalu.